(For English scroll down)
Są takie zapachy, które przywołują pozytywne wspomnienia. Sprawiają, że zatrzymujemy się na chwilę, a nasze myśli bezwiednie wędrują do czasów, gdy byliśmy brzdącami niewiele starszymi , niż teraz nasze dzieci czy wnuki. Zapach świeżo pieczonego chleba, wypełniający swą wonią całe mieszkanie, budził mnie często w sobotni poranek. Gdy wracałam ze szkoły już na klatce schodowej roztaczało się całe spektrum aromatów, sprawiając, że ślinianki pracowały szybciej, a czasu na pożegnalne plotki z koleżanką było znacznie mniej, niż potrzebowałam. Babcia, witająca mnie z uśmiechem w drzwiach krzątała się w kuchni, aby tuż po moim powrocie podać ciepły obiad, który jedliśmy razem, zawsze razem przy rodzinnym stole. Gdy byłam małym brzdącem i nie dzieliłam tygodnia na 5 dni i weekend, to i tak dokładnie wiedziałam kiedy nadchodzi. W piątek po pracy mama piekła ciasto. Był to swoisty rytuał. Mieszkanie wypełniał zapach domowego sernika ze świeżo otartą skórką cytryny, aromat jabłecznika z dużą szczyptą cynamonu (który uwielbiam po dziś dzień), czy też czekoladowego murzynka, nazywanego teraz modniej „brownie”.
Dzisiaj to ja krzątam się w kuchni, a Piotruś lata wesoło i „pomaga” mi, wyciągając co tylko się da z szuflad i szafek. Chciałabym, aby jego dzieciństwo i późniejsze wspomnienia rodzinnego domu również „pachniały”. Wczoraj nasze mieszkanie wypełnił zapach świeżego ciasta drożdżowego, czuć je było aż na schodach.
Drożdżowe robi się szybko, choć potrzebuje czasu i nie lubi pośpiechu. Musi wyrosnąć. Nie służy mu nerwowe podglądanie- czy to już. Najlepiej jest zagnieść, odstawić i zapomnieć. Tak na 1.5 – 2 godzinny, wtedy potrafi dosłownie „wyjść z miski”. A żeby je przygotować będziecie potrzebowali:
- mleko (100ml)
- 1/2 kostki drożdży (50 gram)
- łyżkę cukru
- 3 szklanki mąki (ok 500 gram)
- cukier (70 gram)
- 2 jajka i 1 żółtko
- szczyptę soli
- skórkę otartą z 1 cytryny
- 100ml roztopionego masła lub oleju np. rzepakowego
- rodzynki
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej, jeżeli nie wyjmiecie wcześniej jajek, warto włożyć je do cieplej wody aby choć trochę się ogrzały. Masło należy rozpuścić i odstawić do przestygnięcia. Rodzynki umyć pod bieżącą wodą i przelać wrzątkiem (rodzynki, jak wszystkie suszone owoce, poza tymi bio, są siarkowane, warto pozbyć się siarki przed dodaniem ich do ciasta).
Zaczynamy od przygotowania rozczynu. W rondelku podgrzewam lekko mleko, dodaję do niego pokruszone drożdże i łyżkę cukru. Zdejmuję z palnika i mieszam, aby nie było grudek. Przykrywam rondelek bawełnianą ściereczką i odstawiam na 15 min. Drożdże zaczną pracować i podwoją, a nawet potroją objętość rozczynu (trzeba go robić w odpowiednio dużym rondelku). W międzyczasie przesiewam mąkę, dodaję cukier, sól, otartą skórkę z cytryny (ponieważ cytryny są woskowane należy ją umyć i sparzyć przed otarciem). Wbijam jajka, ważne żeby nie były zimne, bo drożdże nie lubią zimna. Lekko mieszam składniki i dodaję wyrośnięty rozczyn. Jeżeli nie wyrósł, to znaczy, że drożdże były stare i niestety ciasto nie wyjdzie. Zagniatam ciasto dodając powoli roztopione masło i rodzynki. Gotowe ciasto przekładamy do miski oprószonej mąką, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok godzinę. Gdy ciasto wyrośnie wykładamy na blaszkę posmarowaną masłem i wysypaną bułką tartą. Ciasto przykrywamy i odstawiamy jeszcze na chwilę.
Nie ma drożdżowego bez kruszonki. Przygotowuję ją zaraz przed pieczeniem, gdy ciasto wyrasta drugi raz, w blaszce. Na kruszonkę potrzebujecie:
- 100g zimnego masła,
- 150g mąki
- 70 gram cukru
- szczyptę cynamonu
Wszystkie składniki łączymy i lekko zagniatamy w palcach, tak aby powstała kruszonka. Możecie dodać trochę mniej lub więcej cukru jak lubicie, ale radzę nie rezygnować z cynamonu. To mój sekretny składnik. Kruszonką posypujemy ciasto i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy ok godziny w 180 stopniach do suchego patyczka. Potem jest najtrudniejsza część. Nie, nie sprzątanie 🙂 czekanie aż ciasto ostygnie, bo od ciepłego bolą brzuchy 🙂
Piotruś poleca, smacznego!
English version will be added on the weekend 🙂
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.