Peter is swimming

(For English scroll down)

Wiele lat temu oglądałam film o parze rozbitków, którzy zamieszkali na bezludnej wyspie. Z filmu niewiele pamiętam, tytułu rownież nie pamiętma, ale scena, gdy kilkutygodniowe, może miesięczne niemowlę samodzielnie pływało w błękitnych wodach laguny zapadła mi się w pamięć. Wtedy postanowiłam, że gdy sama zostanę mamą, zabiorę maleństwo na basen tak szybko, jak to tylko będzie możliwe. Już w ciąży, podczas zajęć w szkole rodzenia dopytywałam się, kiedy można wyruszyć z niemowlakiem na basen. Z medycznego punktu widzenia jest to możliwe, gdy tylko odpadnie kikut pępowiny i zagoi się pępuszek. Po urodzeniu Piotrusia szybko przekonałam się, że teoria to jedno, a praktyka to zupełnie co innego. Gdy Piotruś miał 2 miesiące pomysł basenu powrócił. Z jednej strony chciałam zabrać synka na zajęcia dla niemowląt, z drugiej bałam się, że nie ma dobrej odporności i zachoruje. Zawsze też coś stało na przeszkodzie, a to katarek, szczepienie, czy po prostu wyjazd. Po kilku miesiącach udało się i nasz 4 miesięczny Skarb pojechał na basen pierwszy raz w życiu! Moje wyobrażenie: radość, chlapanie, zabawa!

Rzeczywistość: zimna woda, przerażenie, strach (Piotrusia) i szybki powrót do domu…

Na szczęście Piotruś nie rozchorował się. O całości szybko zapomnieliśmy a na kolejny wyjazd na basen zdecydowaliśmy się gdy synek skończył 9 miesięcy. Tym razem było już idealnie! Piotruś wszytko bacznie obserwował. Woda w płytkim basenie nie zrobiła na nim większego wrażenia i po chwili bawiliśmy się już w tym większym. Na „warszawiance”, bo właśnie ten basen wybrałam, dostępnych jest wiele zabawek, w postaci roznych kółek, piłeczek itp. Spotkaliśmy tam sporo dzieci w rożnym wieku, również kilku miesięcznych maluszkow. Po odpowiednio dlugim czasie zabawy w wodzie, to ja zarządziłam jej koniec, bo Piotrus bawiłby się do upadłego. Szybki prysznic u mamy na rękach bardzo mu się spodobał. Chwilę później leżał już na przewijaku. Część przebieralni tzw. rodzinnej jest spora i bardzo wygodna. Bez problemu oporządziłam maleństwo i siebie. Pomogła nam babcia, która towarzyszyła nam cały czas.

Wyjazd na basen zaliczyłam do bardzo udanych. Piotruś zasnął w samochodzie, gdy tylko znalazł się w foteliku i spał całą drogę do domu. Nie rozchorował się, także już po kilku dniach wybraliśmy się kolejny raz na basen, tym razem z tatą. W przeciwieństwie do wizyty „w tygodniu”, w weekend było pełno ludzi. Mimo to na basenie dobrze się bawiliśmy i nie musieliśmy czekać ani na szafkę, ani na wolną przebieralnię. Tylko jeden przewijak to trochę za mało… Piotruś był równie zadowolony jak za pierwszym razem. Brakowało nam tylko trochę czerwonej piłeczki, którą bawił się za pierwszym razem, a którą teraz, cały czas  bawiły się  inne dzieci. Po powrocie do domu od razu zamówiłam nam własną piłęczkę, którą teraz zabieramy ze sobą 🙂

Basen wpisał się na dobre w nasz grafik. W tygodniu jeżdżę z Piotrusiem sama, a w weekendy zabieramy tatę. Piotruś jeszcze nie potrafi pływać – chyba boję się za bardzo, żeby nie napił się wody i nie pozwałam mu się zanurzyć. Ale wszystko przed nami! Jeżeli zastanawiacie się, czy jechać z maluszkiem na basen, to zdecydowanie polecam! Moim zdaniem, pierwszy raz można się wybrać , gdy niemowlę skończy 6-7 miesięcy, jest już po szczepieniach i  nie boi się  tak bardzo nowych miejsc i osób. Radość dziecka wynagradza wszelkie trudy!


As a teenager I watched a movie about a pair of survivors who lived on a desert island. I remember very little from this movie, I also don’t remember the title but a scene where a few weeks old, maybe a monthly baby swam in the blue waters of the lagoon stuck in my mind. In that moment I knew that if I ever will have a baby I will thy to teach him/her how to swim as soon as possible. Several years later when I was pregnant with Peter the idea came back. From a medical point of view, there are no contradictions to start the „swimming classes” as soon as the umbilical cord falls off and heal. After giving birth to Peter quickly realized that theory is something totally different then practice and going to a swimming pool was the last think I was thinking about. Month passed by so quickly and then  the day came when we decided to take Peter swimming (he was 4 months old). I was so excited! My idea of his reaction was: joy, splashing, fun! Reality: cold water, horror, fear (Peter) and after 5 minutes we were back in the dressing room …

Fortunately, Peter was not ill. We had forgotten this whole situation quickly forgotten and decided to wait few month longer. The next trip was planned once Peter finished 9 months. This time, it was perfect! Peter watched everything closely. The water in the shallow pool did not make much of an impression on him, after a while we decided to go to the deeper and larger pool. I have chosen the  „Warszawianka” swimming pool (the biggest one in Warsaw) and it was a good choice, there are many toys, wheels, balls etc.,the water is warm and there are many children of different ages, also as small as Peter. He enjoyed it so much that after almost an hour of fun I decided that’s its enough. A quick shower with a child in my arms- it was our first one and he loved it as well and we were on our way back home. The family changing room is large and comfortable also if you are on your own with a baby. We were lucky to have the grandma to help us but later on I decided to go alone with Peter and managed to do everything by myself.

Few days after, when the weekend came and Peter was not ill after our first excursion we were back at Warszawianka, this time with daddy. Unlike the visit during „a week”, on the weekend it was full of people, even thou we had a good time and did not have to wait for either the cabinet or the free dressing room. The only thing that we had to stand is a queue was the baby changing table. Only one is definitely too little … Peter was as pleased as the first time. We missed just a little red ball, that he loved when we were there for the first time. Kids were playing with it for the whole time so I bought one once we get back home and I’m taking it with us every time we go swimming:-)

Visiting a swimming pool has now a permanent place in our schedule. Peter still can not swim – I think it’s because I’m too afraid that he will drink the water and do not allow him to take the plunge, so that is still before us! If you are wondering whether to go to the swimming pool with your little one I definitely recommended it! In my opinion,the best age is about 6-7 months, when the infant is not afraid of  new places and people. The joy of a child rewards all your efforts!

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.